Forum www.movieworld.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

50 strona, 2 zdania od góry (OPOWIADANIE)
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.movieworld.fora.pl Strona Główna -> Książki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rollercoaster
Admin SzatniarzPedofil


Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: łódź

PostWysłany: Nie 16:19, 07 Lut 2010    Temat postu: 50 strona, 2 zdania od góry (OPOWIADANIE)

To może być fajna gra ;p. Otwieracie pierwszą z brzegu książkę (nie podręcznik XD) na 50 stronie i wpisujecie 2 pierwsze zdania od góry. Tak tworzymy historię.

Ponieważ domy tu były tak wysokie, światło nie docierało do ciasnych uliczek. Co nie znaczy, że było całkiem ciemno.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaga
Ciasteczkowy Potwór


Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 346
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Nie 22:41, 07 Lut 2010    Temat postu:

Dni stają się coraz krótsze, ich barwa szarzeje. Kończymy powoli lato i wchodzimy w najbrzydszą porę roku, jaką jest jesień.

Ostatnio zmieniony przez Jaga dnia Nie 22:42, 07 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rollercoaster
Admin SzatniarzPedofil


Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: łódź

PostWysłany: Nie 23:07, 07 Lut 2010    Temat postu:

Ponieważ domy tu były tak wysokie, światło nie docierało do ciasnych uliczek. Co nie znaczy, że było całkiem ciemno. Dni stają się coraz krótsze, ich barwa szarzeje. Kończymy powoli lato i wchodzimy w najbrzydszą porę roku, jaką jest jesień.
Obudziałam się i tak podskoczyłam , że o mało nie spadłam z łóżka. Był wczesny poranek, pierwsze promienie słońca rzucały na podłogę jasny pas, Vera jeszcze spała.

ej, fajne to to XD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaga
Ciasteczkowy Potwór


Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 346
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Nie 23:12, 07 Lut 2010    Temat postu:

Ponieważ domy tu były tak wysokie, światło nie docierało do ciasnych uliczek. Co nie znaczy, że było całkiem ciemno. Dni stają się coraz krótsze, ich barwa szarzeje. Kończymy powoli lato i wchodzimy w najbrzydszą porę roku, jaką jest jesień.
Obudziałam się i tak podskoczyłam , że o mało nie spadłam z łóżka. Był wczesny poranek, pierwsze promienie słońca rzucały na podłogę jasny pas, Vera jeszcze spała.
Wal do domu i pakuj się. Będziesz mieszkał ze mną w Bel Air, dopóki nie pojawią się widoki na jakieś bardziej odpowiednie lokum, coś z basenem, może polem golfowym na trzy dołki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rollercoaster
Admin SzatniarzPedofil


Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: łódź

PostWysłany: Nie 23:24, 07 Lut 2010    Temat postu:

Ponieważ domy tu były tak wysokie, światło nie docierało do ciasnych uliczek. Co nie znaczy, że było całkiem ciemno. Dni stają się coraz krótsze, ich barwa szarzeje. Kończymy powoli lato i wchodzimy w najbrzydszą porę roku, jaką jest jesień.
Obudziałam się i tak podskoczyłam , że o mało nie spadłam z łóżka. Był wczesny poranek, pierwsze promienie słońca rzucały na podłogę jasny pas, Vera jeszcze spała.
-Wal do domu i pakuj się. Będziesz mieszkał ze mną w Bel Air, dopóki nie pojawią się widoki na jakieś bardziej odpowiednie lokum, coś z basenem, może polem golfowym na trzy dołki.
Sama nie wiedziała kiedy znalazła się pod ścianą, z głową przekrzywioną, jakby pękł jej kark. Podniosła z parkietu pistolet patrząć na pierścień, który nosiła na małym palcu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Regan
Siostra Basen


Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: patologia zgierz

PostWysłany: Wto 21:54, 09 Lut 2010    Temat postu:

Ponieważ domy tu były tak wysokie, światło nie docierało do ciasnych uliczek. Co nie znaczy, że było całkiem ciemno. Dni stają się coraz krótsze, ich barwa szarzeje. Kończymy powoli lato i wchodzimy w najbrzydszą porę roku, jaką jest jesień.
Obudziałam się i tak podskoczyłam , że o mało nie spadłam z łóżka. Był wczesny poranek, pierwsze promienie słońca rzucały na podłogę jasny pas, Vera jeszcze spała.
-Wal do domu i pakuj się. Będziesz mieszkał ze mną w Bel Air, dopóki nie pojawią się widoki na jakieś bardziej odpowiednie lokum, coś z basenem, może polem golfowym na trzy dołki.
Sama nie wiedziała kiedy znalazła się pod ścianą, z głową przekrzywioną, jakby pękł jej kark. Podniosła z parkietu pistolet patrząć na pierścień, który nosiła na małym palcu. Zewsząd otaczała ją śmierć i była zupełnie bezbronna. Zjawy mogły ją zaatakować od tyłu, dotykać lodowatymi palcami i zmaterializować się wszędzie i w każdej chwili, mogły wstać z otwierających się nagle grobów -zupełnie nie miała pojęcia, co mogłoby ją spotkać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rollercoaster
Admin SzatniarzPedofil


Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: łódź

PostWysłany: Wto 22:16, 09 Lut 2010    Temat postu:

Ponieważ domy tu były tak wysokie, światło nie docierało do ciasnych uliczek. Co nie znaczy, że było całkiem ciemno. Dni stają się coraz krótsze, ich barwa szarzeje. Kończymy powoli lato i wchodzimy w najbrzydszą porę roku, jaką jest jesień.
Obudziałam się i tak podskoczyłam , że o mało nie spadłam z łóżka. Był wczesny poranek, pierwsze promienie słońca rzucały na podłogę jasny pas, Vera jeszcze spała.
-Wal do domu i pakuj się. Będziesz mieszkał ze mną w Bel Air, dopóki nie pojawią się widoki na jakieś bardziej odpowiednie lokum, coś z basenem, może polem golfowym na trzy dołki.
Sama nie wiedziała kiedy znalazła się pod ścianą, z głową przekrzywioną, jakby pękł jej kark. Podniosła z parkietu pistolet patrząć na pierścień, który nosiła na małym palcu. Zewsząd otaczała ją śmierć i była zupełnie bezbronna. Zjawy mogły ją zaatakować od tyłu, dotykać lodowatymi palcami i zmaterializować się wszędzie i w każdej chwili, mogły wstać z otwierających się nagle grobów -zupełnie nie miała pojęcia, co mogłoby ją spotkać.
-Nie znasz jakiegoś bezpiecznego miejsca?! Kogoś do kogo można zatelefonować?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Morgan_94
Szatniara z Osiemnastki


Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 22:32, 09 Lut 2010    Temat postu:

Ponieważ domy tu były tak wysokie, światło nie docierało do ciasnych uliczek. Co nie znaczy, że było całkiem ciemno. Dni stają się coraz krótsze, ich barwa szarzeje. Kończymy powoli lato i wchodzimy w najbrzydszą porę roku, jaką jest jesień.
Obudziałam się i tak podskoczyłam , że o mało nie spadłam z łóżka. Był wczesny poranek, pierwsze promienie słońca rzucały na podłogę jasny pas, Vera jeszcze spała.
-Wal do domu i pakuj się. Będziesz mieszkał ze mną w Bel Air, dopóki nie pojawią się widoki na jakieś bardziej odpowiednie lokum, coś z basenem, może polem golfowym na trzy dołki.
Sama nie wiedziała kiedy znalazła się pod ścianą, z głową przekrzywioną, jakby pękł jej kark. Podniosła z parkietu pistolet patrząć na pierścień, który nosiła na małym palcu. Zewsząd otaczała ją śmierć i była zupełnie bezbronna. Zjawy mogły ją zaatakować od tyłu, dotykać lodowatymi palcami i zmaterializować się wszędzie i w każdej chwili, mogły wstać z otwierających się nagle grobów -zupełnie nie miała pojęcia, co mogłoby ją spotkać.
-Nie znasz jakiegoś bezpiecznego miejsca?! Kogoś do kogo można zatelefonować?
Ujrzeli też najprzeróżniejsze łupy trolli, ciśnięte niedbale gdzie bądź - od mosieżnych guzików po stojące w kącie garnce, pełne złotych monet. Na ścianach wisiało mónstwo ubrań.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rollercoaster
Admin SzatniarzPedofil


Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: łódź

PostWysłany: Wto 23:18, 09 Lut 2010    Temat postu:

Ponieważ domy tu były tak wysokie, światło nie docierało do ciasnych uliczek. Co nie znaczy, że było całkiem ciemno. Dni stają się coraz krótsze, ich barwa szarzeje. Kończymy powoli lato i wchodzimy w najbrzydszą porę roku, jaką jest jesień.
Obudziałam się i tak podskoczyłam , że o mało nie spadłam z łóżka. Był wczesny poranek, pierwsze promienie słońca rzucały na podłogę jasny pas, Vera jeszcze spała.
-Wal do domu i pakuj się. Będziesz mieszkał ze mną w Bel Air, dopóki nie pojawią się widoki na jakieś bardziej odpowiednie lokum, coś z basenem, może polem golfowym na trzy dołki.
Sama nie wiedziała kiedy znalazła się pod ścianą, z głową przekrzywioną, jakby pękł jej kark. Podniosła z parkietu pistolet patrząć na pierścień, który nosiła na małym palcu. Zewsząd otaczała ją śmierć i była zupełnie bezbronna. Zjawy mogły ją zaatakować od tyłu, dotykać lodowatymi palcami i zmaterializować się wszędzie i w każdej chwili, mogły wstać z otwierających się nagle grobów -zupełnie nie miała pojęcia, co mogłoby ją spotkać.
-Nie znasz jakiegoś bezpiecznego miejsca?! Kogoś do kogo można zatelefonować?
Ujrzeli też najprzeróżniejsze łupy trolli, ciśnięte niedbale gdzie bądź - od mosieżnych guzików po stojące w kącie garnce, pełne złotych monet. Na ścianach wisiało mónstwo ubrań. Spojrzał zadziwiony:
-Co się stało, tato?!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Morgan_94
Szatniara z Osiemnastki


Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 23:52, 09 Lut 2010    Temat postu:

Ponieważ domy tu były tak wysokie, światło nie docierało do ciasnych uliczek. Co nie znaczy, że było całkiem ciemno. Dni stają się coraz krótsze, ich barwa szarzeje. Kończymy powoli lato i wchodzimy w najbrzydszą porę roku, jaką jest jesień.
Obudziałam się i tak podskoczyłam , że o mało nie spadłam z łóżka. Był wczesny poranek, pierwsze promienie słońca rzucały na podłogę jasny pas, Vera jeszcze spała.
-Wal do domu i pakuj się. Będziesz mieszkał ze mną w Bel Air, dopóki nie pojawią się widoki na jakieś bardziej odpowiednie lokum, coś z basenem, może polem golfowym na trzy dołki.
Sama nie wiedziała kiedy znalazła się pod ścianą, z głową przekrzywioną, jakby pękł jej kark. Podniosła z parkietu pistolet patrząć na pierścień, który nosiła na małym palcu. Zewsząd otaczała ją śmierć i była zupełnie bezbronna. Zjawy mogły ją zaatakować od tyłu, dotykać lodowatymi palcami i zmaterializować się wszędzie i w każdej chwili, mogły wstać z otwierających się nagle grobów -zupełnie nie miała pojęcia, co mogłoby ją spotkać.
-Nie znasz jakiegoś bezpiecznego miejsca?! Kogoś do kogo można zatelefonować?
Ujrzeli też najprzeróżniejsze łupy trolli, ciśnięte niedbale gdzie bądź - od mosieżnych guzików po stojące w kącie garnce, pełne złotych monet. Na ścianach wisiało mónstwo ubrań. Spojrzał zadziwiony:
-Co się stało, tato?!
- Tu jest jakaś dziwna pogoda - zauważył Diogory - Może wylądowaliśmy w czasie burzy albo podczas zaćmienia słońca?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rollercoaster
Admin SzatniarzPedofil


Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: łódź

PostWysłany: Śro 9:27, 10 Lut 2010    Temat postu:

Ponieważ domy tu były tak wysokie, światło nie docierało do ciasnych uliczek. Co nie znaczy, że było całkiem ciemno. Dni stają się coraz krótsze, ich barwa szarzeje. Kończymy powoli lato i wchodzimy w najbrzydszą porę roku, jaką jest jesień.
Obudziałam się i tak podskoczyłam , że o mało nie spadłam z łóżka. Był wczesny poranek, pierwsze promienie słońca rzucały na podłogę jasny pas, Vera jeszcze spała.
-Wal do domu i pakuj się. Będziesz mieszkał ze mną w Bel Air, dopóki nie pojawią się widoki na jakieś bardziej odpowiednie lokum, coś z basenem, może polem golfowym na trzy dołki.
Sama nie wiedziała kiedy znalazła się pod ścianą, z głową przekrzywioną, jakby pękł jej kark. Podniosła z parkietu pistolet patrząć na pierścień, który nosiła na małym palcu. Zewsząd otaczała ją śmierć i była zupełnie bezbronna. Zjawy mogły ją zaatakować od tyłu, dotykać lodowatymi palcami i zmaterializować się wszędzie i w każdej chwili, mogły wstać z otwierających się nagle grobów -zupełnie nie miała pojęcia, co mogłoby ją spotkać.
-Nie znasz jakiegoś bezpiecznego miejsca?! Kogoś do kogo można zatelefonować?
Ujrzeli też najprzeróżniejsze łupy trolli, ciśnięte niedbale gdzie bądź - od mosieżnych guzików po stojące w kącie garnce, pełne złotych monet. Na ścianach wisiało mónstwo ubrań. Spojrzał zadziwiony:
-Co się stało, tato?!
- Tu jest jakaś dziwna pogoda - zauważył Digory - Może wylądowaliśmy w czasie burzy albo podczas zaćmienia słońca?
Około trzeciej po południu rodzice zaczęli szykować się do powrotu do Ashikagi. Shizu nie mogła się nadziwić zachowaniu męża.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
astoria
Szatniara z Osiemnastki


Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pon 16:25, 15 Lut 2010    Temat postu:

Ponieważ domy tu były tak wysokie, światło nie docierało do ciasnych uliczek. Co nie znaczy, że było całkiem ciemno. Dni stają się coraz krótsze, ich barwa szarzeje. Kończymy powoli lato i wchodzimy w najbrzydszą porę roku, jaką jest jesień.
Obudziałam się i tak podskoczyłam , że o mało nie spadłam z łóżka. Był wczesny poranek, pierwsze promienie słońca rzucały na podłogę jasny pas, Vera jeszcze spała.
-Wal do domu i pakuj się. Będziesz mieszkał ze mną w Bel Air, dopóki nie pojawią się widoki na jakieś bardziej odpowiednie lokum, coś z basenem, może polem golfowym na trzy dołki.
Sama nie wiedziała kiedy znalazła się pod ścianą, z głową przekrzywioną, jakby pękł jej kark. Podniosła z parkietu pistolet patrząć na pierścień, który nosiła na małym palcu. Zewsząd otaczała ją śmierć i była zupełnie bezbronna. Zjawy mogły ją zaatakować od tyłu, dotykać lodowatymi palcami i zmaterializować się wszędzie i w każdej chwili, mogły wstać z otwierających się nagle grobów -zupełnie nie miała pojęcia, co mogłoby ją spotkać.
-Nie znasz jakiegoś bezpiecznego miejsca?! Kogoś do kogo można zatelefonować?
Ujrzeli też najprzeróżniejsze łupy trolli, ciśnięte niedbale gdzie bądź - od mosieżnych guzików po stojące w kącie garnce, pełne złotych monet. Na ścianach wisiało mónstwo ubrań. Spojrzał zadziwiony:
-Co się stało, tato?!
- Tu jest jakaś dziwna pogoda - zauważył Digory - Może wylądowaliśmy w czasie burzy albo podczas zaćmienia słońca?
Około trzeciej po południu rodzice zaczęli szykować się do powrotu do Ashikagi. Shizu nie mogła się nadziwić zachowaniu męża.
-Łaskawa pani, mam nadzieję, że przy stole znajdzie się jedno miejsce. Pozwoliłem sobie zaprosić do państwa na obiad Dobbina z naszego pułku.


ahahhahha harde to jest xDD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rollercoaster
Admin SzatniarzPedofil


Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: łódź

PostWysłany: Pon 21:51, 15 Lut 2010    Temat postu:

Ponieważ domy tu były tak wysokie, światło nie docierało do ciasnych uliczek. Co nie znaczy, że było całkiem ciemno. Dni stają się coraz krótsze, ich barwa szarzeje. Kończymy powoli lato i wchodzimy w najbrzydszą porę roku, jaką jest jesień.
Obudziałam się i tak podskoczyłam , że o mało nie spadłam z łóżka. Był wczesny poranek, pierwsze promienie słońca rzucały na podłogę jasny pas, Vera jeszcze spała.
-Wal do domu i pakuj się. Będziesz mieszkał ze mną w Bel Air, dopóki nie pojawią się widoki na jakieś bardziej odpowiednie lokum, coś z basenem, może polem golfowym na trzy dołki.
Sama nie wiedziała kiedy znalazła się pod ścianą, z głową przekrzywioną, jakby pękł jej kark. Podniosła z parkietu pistolet patrząć na pierścień, który nosiła na małym palcu. Zewsząd otaczała ją śmierć i była zupełnie bezbronna. Zjawy mogły ją zaatakować od tyłu, dotykać lodowatymi palcami i zmaterializować się wszędzie i w każdej chwili, mogły wstać z otwierających się nagle grobów -zupełnie nie miała pojęcia, co mogłoby ją spotkać.
-Nie znasz jakiegoś bezpiecznego miejsca?! Kogoś do kogo można zatelefonować?
Ujrzeli też najprzeróżniejsze łupy trolli, ciśnięte niedbale gdzie bądź - od mosieżnych guzików po stojące w kącie garnce, pełne złotych monet. Na ścianach wisiało mónstwo ubrań. Spojrzał zadziwiony:
-Co się stało, tato?!
- Tu jest jakaś dziwna pogoda - zauważył Digory - Może wylądowaliśmy w czasie burzy albo podczas zaćmienia słońca?
Około trzeciej po południu rodzice zaczęli szykować się do powrotu do Ashikagi. Shizu nie mogła się nadziwić zachowaniu męża.
-Łaskawa pani, mam nadzieję, że przy stole znajdzie się jedno miejsce. Pozwoliłem sobie zaprosić do państwa na obiad Dobbina z naszego pułku.
Tutaj również odniosłem wrażenie, że w odległym końcu stołu siedzi jakaś zakapturzona postać ze szczupłą głową, ale z powodu panujących ciemności nie mogłem być tego całkiem pewien.
-Marjorie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaga
Ciasteczkowy Potwór


Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 346
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pon 21:51, 15 Lut 2010    Temat postu:

Ponieważ domy tu były tak wysokie, światło nie docierało do ciasnych uliczek. Co nie znaczy, że było całkiem ciemno. Dni stają się coraz krótsze, ich barwa szarzeje. Kończymy powoli lato i wchodzimy w najbrzydszą porę roku, jaką jest jesień.
Obudziałam się i tak podskoczyłam , że o mało nie spadłam z łóżka. Był wczesny poranek, pierwsze promienie słońca rzucały na podłogę jasny pas, Vera jeszcze spała.
-Wal do domu i pakuj się. Będziesz mieszkał ze mną w Bel Air, dopóki nie pojawią się widoki na jakieś bardziej odpowiednie lokum, coś z basenem, może polem golfowym na trzy dołki.
Sama nie wiedziała kiedy znalazła się pod ścianą, z głową przekrzywioną, jakby pękł jej kark. Podniosła z parkietu pistolet patrząć na pierścień, który nosiła na małym palcu. Zewsząd otaczała ją śmierć i była zupełnie bezbronna. Zjawy mogły ją zaatakować od tyłu, dotykać lodowatymi palcami i zmaterializować się wszędzie i w każdej chwili, mogły wstać z otwierających się nagle grobów -zupełnie nie miała pojęcia, co mogłoby ją spotkać.
-Nie znasz jakiegoś bezpiecznego miejsca?! Kogoś do kogo można zatelefonować?
Ujrzeli też najprzeróżniejsze łupy trolli, ciśnięte niedbale gdzie bądź - od mosieżnych guzików po stojące w kącie garnce, pełne złotych monet. Na ścianach wisiało mónstwo ubrań. Spojrzał zadziwiony:
-Co się stało, tato?!
- Tu jest jakaś dziwna pogoda - zauważył Digory - Może wylądowaliśmy w czasie burzy albo podczas zaćmienia słońca?
Około trzeciej po południu rodzice zaczęli szykować się do powrotu do Ashikagi. Shizu nie mogła się nadziwić zachowaniu męża.
-Łaskawa pani, mam nadzieję, że przy stole znajdzie się jedno miejsce. Pozwoliłem sobie zaprosić do państwa na obiad Dobbina z naszego pułku.
Tutaj również odniosłem wrażenie, że w odległym końcu stołu siedzi jakaś zakapturzona postać ze szczupłą głową, ale z powodu panujących ciemności nie mogłem być tego całkiem pewien.
-Marjorie?
Stał na skraju pustego peronu metra wsłuchując się w odgłos nadjeżdżającego pociągu, jakby chciał w ten sposób zagłuszyć rozdzierający go ból. Przełożyl torbę do drugiej ręki i popatrzył w głąb tunelu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
astoria
Szatniara z Osiemnastki


Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pon 22:11, 15 Lut 2010    Temat postu:

Ponieważ domy tu były tak wysokie, światło nie docierało do ciasnych uliczek. Co nie znaczy, że było całkiem ciemno. Dni stają się coraz krótsze, ich barwa szarzeje. Kończymy powoli lato i wchodzimy w najbrzydszą porę roku, jaką jest jesień.
Obudziałam się i tak podskoczyłam , że o mało nie spadłam z łóżka. Był wczesny poranek, pierwsze promienie słońca rzucały na podłogę jasny pas, Vera jeszcze spała.
-Wal do domu i pakuj się. Będziesz mieszkał ze mną w Bel Air, dopóki nie pojawią się widoki na jakieś bardziej odpowiednie lokum, coś z basenem, może polem golfowym na trzy dołki.
Sama nie wiedziała kiedy znalazła się pod ścianą, z głową przekrzywioną, jakby pękł jej kark. Podniosła z parkietu pistolet patrząć na pierścień, który nosiła na małym palcu. Zewsząd otaczała ją śmierć i była zupełnie bezbronna. Zjawy mogły ją zaatakować od tyłu, dotykać lodowatymi palcami i zmaterializować się wszędzie i w każdej chwili, mogły wstać z otwierających się nagle grobów -zupełnie nie miała pojęcia, co mogłoby ją spotkać.
-Nie znasz jakiegoś bezpiecznego miejsca?! Kogoś do kogo można zatelefonować?
Ujrzeli też najprzeróżniejsze łupy trolli, ciśnięte niedbale gdzie bądź - od mosieżnych guzików po stojące w kącie garnce, pełne złotych monet. Na ścianach wisiało mónstwo ubrań. Spojrzał zadziwiony:
-Co się stało, tato?!
- Tu jest jakaś dziwna pogoda - zauważył Digory - Może wylądowaliśmy w czasie burzy albo podczas zaćmienia słońca?
Około trzeciej po południu rodzice zaczęli szykować się do powrotu do Ashikagi. Shizu nie mogła się nadziwić zachowaniu męża.
-Łaskawa pani, mam nadzieję, że przy stole znajdzie się jedno miejsce. Pozwoliłem sobie zaprosić do państwa na obiad Dobbina z naszego pułku.
Tutaj również odniosłem wrażenie, że w odległym końcu stołu siedzi jakaś zakapturzona postać ze szczupłą głową, ale z powodu panujących ciemności nie mogłem być tego całkiem pewien.
-Marjorie?
Stał na skraju pustego peronu metra wsłuchując się w odgłos nadjeżdżającego pociągu, jakby chciał w ten sposób zagłuszyć rozdzierający go ból. Przełożyl torbę do drugiej ręki i popatrzył w głąb tunelu.
-Dlaczego?
-To wbrew zasadom, w nocy jest tu niezbyt przyjemnie. - Ann milknie i wyciera cieknący nos.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.movieworld.fora.pl Strona Główna -> Książki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin